13 kwi 2015

Chwalipięta.

Dziś przede wszystkim piszę, aby się pochwalić. Otóż, jakiś czas temu zapisałam się na konkurs geograficzny, dość niechętnie, ponieważ miał on odbyć się w niedzielę, nikt nie wiedział o nim praktycznie nic, jaki to typ, jakie były wcześniejsze edycje. Problemem było także to, że startowało się w nim grupowo, tak więc, potrzebowałam poszukać 2 osób, które chciałyby ze mną startować. Jakoś dałam radę i zmęczona, po piątkowej wycieczce rowerowo-wędkarskiej, w sobotę rano wstałam i pojechaliśmy 2 drużynami ze szkoły do Torunia. Tam pisaliśmy każdy z osobna test. 50 pytań zamkniętych na 50 min. Startowało, aż 50 drużyn z całej Polski. Po około 1,5h po konkursie ogłoszono wyniki. Ku naszemu zdziwieniu, zespół zdobył 3 miejsce i od razu musieliśmy wziąć udział w ustnym finale. Tam dzięki szczęściu i taktyce zachowaliśmy nasze 3 miejsce, dzięki czemu zostaliśmy laureatami, co upoważnia nas do pominięcia rekrutacji na studia na UMK. Otrzymaliśmy, więc indeks na wydział geograficzny i pedagogiczny oraz nagrody rzeczowe. Muszę przyznać, że to wielka niespodzianka, która bardzo podniosła mnie na duchu i rzecz jasna poczułam, że moja wcześniejsza praca została doceniona.
Jak też wcześniej napomknęłam w piątek byłam na rybach w klimatycznym Dziarnowie. Była piękna pogoda, w przeciwieństwie do dziś, dlatego należało ją dobrze wykorzystać.











5 kwi 2015

Święta, święta i prawie po.. + pocztówka z Watykanu

Na początku już pragnę złożyć wszystkim czytającym spokojnych i radosnych świąt, a jutro raczej suchego dyngusa, patrząc może ze swojej perspektywy... no chyba, że ktoś chce to i mokrego! Dziś szybki post, czas wolny całkowicie mnie rozleniwił i pokażę jedynie pocztówki- jedna, którą 'zamówiłam' na facebooku u pewnej pani, przybyła z Watykanu, a drugą zaś z Rzymu oraz świąteczno-wiosenne motywy w moim domu. I nic więcej nie mam już do dodania....
Pozdrawiam










2 kwi 2015

Nelitossss atelier...

Albo po prostu moja kuchnia. Dziś trochę czasu spędziłam właśnie tam, gotując obiad. Postanowiłam zrobić burgera, ale na pewno nie w formie fast fooda. (niżej zdjęcia) Rano ruszyłam do sklepu, żeby móc wcześniej upiec bułki. Przepis na nie jest prosty, ale zanim będą gotowe należy poczekać 2,5h. Następnie przygotowałam kurczaka w panierce, czyli kolejno w mące, wodzie i mące- tak trzykrotnie. Dodatkowo usmażyłam frytki, ale nie mrożone, a normalne, pokrojone ręcznie. Ostatnio tylko takie przemawiają do mnie smakiem. Trochę bałaganu narobiłam w kuchni, ale było warto. Bułeczki wyszły bardzo dobre, kurczak taki jak lubię, czyli soczysty i pikantny, a z majonezem, keczupem, serem i sałatą  wszystko stanowiło idealne połączenie. Takie mini, ale syte burgery przy okazji cieszą też oko. Jeśli ktoś chciałby wypróbować przepisu na bułeczki- oto on;
-500 g mąki
-1/4 kostki masła
-Szklanka mleka
-10g drożdży
-2 łyżki cukru
Na początku należy rozpuścić drożdże z cukrem i ciepłym mlekiem. Odstawić na kwadrans. Następnie przesiać mąkę i dodać do niej cały roztwór z drożdżami, masło i sól. Wyrobić rękoma dokładnie ciasto tak, aby odklejało się od rąk oraz by nie odrywały się kawałki przy rozciąganiu. Odłożyć w ciepłe miejsce na godzinę. Po upływie czasu uformować kulki (8-10) i rozłożyć na papierze do pieczenia na blachę. Odczekać kolejną godzinę po której należy posmarować mlekiem i posypać sezamem. Piec w temp.180 st przez około 20 minut. Zdecydowanie polecam, gdy ktoś ma ochotę i czas by się pobawić w kuchni.