29 lip 2014

Urodziny

17 już na karku. Ten upalny dzień spędziłam głównie w domu. Mama po obiedzie zrobiła babeczki i przyszedł Kajcio z prezentem. Od kilku dni już typowałam z koleżankami co mógł kupić. Nawet dobrze to obstawianie nam poszło. Kajtek przyszedł z bukietem i.... zegarkiem! Jest śliczny. Trzeba przyznać, że mój chłopak ma gust. Leniwie minął dzień, wieczorem pograliśmy trochę w badmintona. Niestety przeszkodziła nam nadchodząca burza. Dzień zaliczam jak najbardziej do udanych :)







A to prezent, który ja dałam w zeszłym miesiącu na urodziny Kajetanowi. 
Koszula i ramka z 'naszym' zdjęciem :)




26 lip 2014

Wakacje

Wczoraj po godzinie 2 nad ranem wróciłam z Kołobrzegu. Pogoda jak najbardziej dopisała. Było ciepło i słonecznie, morze jak zawsze zimne (nawet 13 stopni), ale dało rade się kąpać. Mieszkaliśmy w tym samym miejscu co ostatnio, dlatego wiedzieliśmy gdzie warto iść oraz gdzie zjeść. Niestety trochę rozczarowaliśmy się restauracją, która w zeszłym roku była na wysokim poziomie, a teraz trochę zawiodła. Zmieniła się tam obsługa, dania były zupełnie inne niż kiedyś, panował wielki mętlik ogólny. Podróż nieco się dłużyła, ale było warto. Mamy mnóstwo zdjęć, a tu 1/10 tego:



Uważam, że nie ma sensu się rozpisywać, wszystko najlepiej oddadzą zdjęcia :)

17 lip 2014

Post przed wyjazdem

Żeby nie zwlekać znów z napisaniem postu. Nie będzie mnie przez tydzień, dlatego dziś wstawię na szybko post o Francji. Jak wiadomo muszę nadrobić zaległości w opisywaniu tego co było. Ważnym tematem był właśnie mój wyjazd. We wcześniejszej notce nawiązywałam do niego, ale w skrócie. Dziś rozszerzenie.

Sama podróż nie była nudna, czy też nieprzyjemna, mimo tego, że bardzo długa. W pierwszym dniu zwiedziliśmy Szampanię. Pogoda nieciekawa- padało i było zimno. Dzień minął szybko, tym bardziej, że po zwiedzaniu pojechaliśmy do hotelu i  poszłam szybko spać. W następnym dniu Paryż przywitał nas lepiej. Nie było wprawdzie słonecznie, ale nie ma co narzekać. Wjechaliśmy na Wieżę Eiffla, płynęliśmy statkiem, zwiedzaliśmy całe miasto. Kolejny dzień spędziliśmy też intensywnie- głównie zwiedzaliśmy. Takie miejsca jak: Luwr, Plac Pigalle i różne kościoły, katedry np. Notre Dame. Wszyscy dziwili się dlaczego zwiedzamy 2 raz 'Notre Dame'- okazało się, że nie tylko w Paryżu znajduję się budowla o takiej nazwie, ale także w innych miastach Francji. Ostatni dzień to Disneyland! Jeden z moich ulubionych. Pierwszy raz miałam tam styczność ze wzrostem adrenaliny na rollercoasterach i muszę przyznać, że to super sprawa (mimo bólu szyi). Tam jest pięknie! Jest to raj zarówno dla dzieci, jak i ludzi w moim wieku, czy nawet dorosłych. Wiele bym mogła opisywać, mnóstwo zabawnych sytuacji, ale nie mam już dziś siły. Wstawię jedynie zdjęcia.

Dziś dzień spędziłam z bratem i Kajetanem nad wodą. Pojechaliśmy do Przyjezierza. Większość czasu spędziliśmy we wodzie i na opalaniu się na plaży. O 21 wróciliśmy zmęczeni. Jutro czas pakować walizki i w nocy jedziemy do Kołobrzegu! Już po północy, czas kończyć pisanie i spać!


zdjęcia robione iPodem, moim lub Oli aparatem. te z iPoda są słabej jakości, ale są!
a na zdjęciach: jedzenie- rest. Flunch,rest. w Disneylandzie, macaroniki; zabytki i Disneyland

14 lip 2014

Początek

Moim założeniem przed zakładaniem tego bloga, było przyjemne zapełnienie sobie wolnego czasu. Na usprawiedliwienie mam więc to, że było go bardzo mało, dlatego nic się tu nie działo. Blog miał być fajną zabawą, czymś nie na pokaz, a jedynie późniejszą możliwością lepszego odtworzenia sobie wspomnień. Miał przypominać mi w przyszłości o tym, co było dla mnie istotne kiedyś. Niestety nieco poległam i zaniedbałam go. Musiała minąć zima, wiosna, żeby w końcu mi się przypomniało. Mamy teraz lato, obiecujące obfitych wspomnień, dlatego staram się napędzić machinę tego bloga.
To nie było jednak tak, że całkowicie zapomniałam. Ba! Nawet napisałam kilka postów, których teraz już nie ma sensu publikować. Zawsze gdy działo się coś ważnego miałam ochotę opisać to tutaj. Zacytuję siebie z nieopublikowanego wpisu- który powstał jakoś wiosną, tam już miałam wielki żal do siebie z powodu takiego zaniedbania 'my life'.
Od ostatniego postu minęło sporo czasu.Tyle się działo, że nie będę w stanie nawet w połowie opisać tego co było. Tak w skrócie to 2013 był najbardziej przełomowym rokiem,jak do tej pory- wiele się zmieniło. Teraz mamy 2014, niedługo znów dłuższe wolne i wszystko układa się wspaniale. W tym miesiącu głównie spotykam się ze znajomymi i jeżdżę na rowerze. Z przewagą wycieczek rowerowych.
Z niecierpliwością czekam na wyjazd do Francji. Wyjeżdżam 25 maja. Miesiąc szybko zleci, a jak będzie taka pogoda jak teraz to zleci dobrze wykorzystany.
Co do postrossingu to na razie się wycofałam. Mój TN nie doszedł do USA (przynajmniej nie potwierdzono), wiele wysłanych pocztówek nie miało styczności nawet z moją skrzynką. Przez to ostatnie, jak i wysokie ceny wycofałam się na chwilę obecną z tego projektu.
Te wolne dni właśnie nadeszły. Jak wcześniej opisywałam miałam jechać do Francji- tak też się stało. Co mogę powiedzieć? Było cudownie! Wycieczka odbyła się przed końcem maja, trwała 5 dni ( z czego 2 dni w autokarze). 3 noce spędziłam w polskim hotelu, jakieś 50 km od centrum Paryża. Francja jest piękna, wbrew opiniom jakie słyszałam uważam, że Paryż jest czystym miastem, a ludzie nie są wrogo nastawieni. Wszystko ładnie, pięknie, ale należałoby wstawić zdjęcia- a z tym już gorzej, bo internet ostatnio odmawia posłuszeństwa.
W końcu lato! Piękna pogoda, sporo czasu spędzam na basenie. Niestety na razie tylko się opalając i grając w piłkę, ale może w końcu nauczę się też pływać. W piątek z najbliższymi jadę nad morze. Znów Kołobrzeg- w którym zakochała się moja mama podczas ostatniego pobytu. Woda, piasek, oby pogoda była ładna i nic więcej już nie potrzeba mi do szczęścia.
Przez te wakacje i w nowym roku szkolnym postaram się pielęgnować bloga. Obiecuję samej sobie, więc chyba siebie nie będę oszukiwać :)