17 już na karku. Ten upalny dzień spędziłam głównie w domu. Mama po obiedzie zrobiła babeczki i przyszedł Kajcio z prezentem. Od kilku dni już typowałam z koleżankami co mógł kupić. Nawet dobrze to obstawianie nam poszło. Kajtek przyszedł z bukietem i.... zegarkiem! Jest śliczny. Trzeba przyznać, że mój chłopak ma gust. Leniwie minął dzień, wieczorem pograliśmy trochę w badmintona. Niestety przeszkodziła nam nadchodząca burza. Dzień zaliczam jak najbardziej do udanych :)
A to prezent, który ja dałam w zeszłym miesiącu na urodziny Kajetanowi.
Koszula i ramka z 'naszym' zdjęciem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz