Żeby nie zwlekać znów z napisaniem postu. Nie będzie mnie przez tydzień, dlatego dziś wstawię na szybko post o Francji. Jak wiadomo muszę nadrobić zaległości w opisywaniu tego co było. Ważnym tematem był właśnie mój wyjazd. We wcześniejszej notce nawiązywałam do niego, ale w skrócie. Dziś rozszerzenie.
Sama podróż nie była nudna, czy też nieprzyjemna, mimo tego, że bardzo długa. W pierwszym dniu zwiedziliśmy Szampanię. Pogoda nieciekawa- padało i było zimno. Dzień minął szybko, tym bardziej, że po zwiedzaniu pojechaliśmy do hotelu i poszłam szybko spać. W następnym dniu Paryż przywitał nas lepiej. Nie było wprawdzie słonecznie, ale nie ma co narzekać. Wjechaliśmy na Wieżę Eiffla, płynęliśmy statkiem, zwiedzaliśmy całe miasto. Kolejny dzień spędziliśmy też intensywnie- głównie zwiedzaliśmy. Takie miejsca jak: Luwr, Plac Pigalle i różne kościoły, katedry np. Notre Dame. Wszyscy dziwili się dlaczego zwiedzamy 2 raz 'Notre Dame'- okazało się, że nie tylko w Paryżu znajduję się budowla o takiej nazwie, ale także w innych miastach Francji. Ostatni dzień to Disneyland! Jeden z moich ulubionych. Pierwszy raz miałam tam styczność ze wzrostem adrenaliny na rollercoasterach i muszę przyznać, że to super sprawa (mimo bólu szyi). Tam jest pięknie! Jest to raj zarówno dla dzieci, jak i ludzi w moim wieku, czy nawet dorosłych. Wiele bym mogła opisywać, mnóstwo zabawnych sytuacji, ale nie mam już dziś siły. Wstawię jedynie zdjęcia.
Dziś dzień spędziłam z bratem i Kajetanem nad wodą. Pojechaliśmy do Przyjezierza. Większość czasu spędziliśmy we wodzie i na opalaniu się na plaży. O 21 wróciliśmy zmęczeni. Jutro czas pakować walizki i w nocy jedziemy do Kołobrzegu! Już po północy, czas kończyć pisanie i spać!
zdjęcia robione iPodem, moim lub Oli aparatem. te z iPoda są słabej jakości, ale są!
a na zdjęciach: jedzenie- rest. Flunch,rest. w Disneylandzie, macaroniki; zabytki i Disneyland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz